Ładnie się porobiło nie powiem, wszyscy mamy kaca jak stąd do wieczności. Niall ma nogę w gipsie, w sumie haha, ciekawe jak on to zrobił, mam nadzieję, że sobie przypomni. Lena w USA razem z Harry'm i Paul'em, współczuję im. Samolot się popsuł i mają go caaały czas na głowie, ja bym już chyba umierał z nerwów. A tak właściwie to można by zadzwonić do Hazzy.
Kiedy oni jedli te kanapki postanowiłem, że pójdę na spacer i zadzwonię do niego.
- Ej ludzie, idę się przejść. - rzuciłem do nich i spojrzałem na każdego po kolei.
- Spoko - odpowiedzieli chórem zajadając się śniadaniem.
Akurat kiedy wychodziłem z domu usłyszałem głos Niall'a który zawołał
- EJ NIE ZNĘCAJCIE SIĘ NAD MNĄ! Dajcie mi jeszcze jedną kanapkę nooo - powiedział tonem obrażonego dziecka, a ja śmiejąc się zamknąłem za sobą drzwi i wygrzebałem telefon z kieszeni.
Szybko wyszukałem numer przyjaciela i zadzwoniłem.
- Ale masz stary wyczucie - usłyszałem jego głos z słuchawki i uśmiechnąłem się do telefonu
- Ciebie też dobrze słyszeć chłopie - powiedziałem do niego. - Jak tam, co z Paul'em ?
- Siedzi na kanapie, marudzi i jęczy, ale moja genialna dziewczyna wpadła na pomysł, żeby wyłączyć korki i telewizor mu nie działa, może w końcu ruszy się gdzieś na miasto - opowiadał.
- Uuu, to ładnie hahaha - zaśmiałem się.
- No no, bardzo śmieszne. A co u was?
- No więc hmm, wszyscy skacowani po imprezie, i nie uwierzysz. - powstrzymywałem się od śmiechu.
- No dawaj - powiedział zaciekawiony loczek.
- Nialler złamał nogę! Autentycznie!
- Cooo? Ale jak to?
- No bo słuchaj, byliśmy na tej imprezie, wszyscy się upili i nikt nic nie pamięta, a rano nagle Niall wczołgał się domu a my patrzymy i takie o kurwa, on ma kość na wierzchu no i pojechaliśmy z nim do lekarza, ale już wszystko ok, ma gips i teraz obżera się kanapkami. - skwitowałem.
- Hahahaha, cały Nialler, kompletnie nieogarnięty - skomentował całą historię Loczek.
- Kiedy wracasz stary? - zmieniłem temat.
- Jak Lena wyzdrowieje - odpowiedział bez zastanowienia
- A co z Paul'em? - zmartwiłem się.
- No wiesz, będzie mnie zmuszał, żebym pojechał, ale nie chcę, nie mogę jej zostawić.
- Zrobisz jak będziesz uważał.
*Lena*
- Harry, kochanie! - zawołałam w sumie trochę głodna, nie jadłam nic od paru godzin i przydało by się wrzucić coś na ruszt. Chodziłam po pokojach szukając Loczka, ale nigdzie go nie było, doszłam do wniosku, że poczekam na niego u siebie. Podeszłam do lustra, cała byłam blada, nie ogarnięta, dziwiłam się, że on tak dalej z mną wytrzymuje. Przecież w sumie, mógłby mieć każdą. Jest sławnym Harry'm Styles'em z One Direction. Weszłam do łazienki i zrobiłam sobie mały makijaż, chciałam lepiej dla niego wyglądać potem chodziłam po pokoju zastanawiając się nad sobą, podeszłam do okna, zobaczyłam Hazze przed budynkiem z telefonem w ręce. Nagle podbiega do niego jakaś dziewczyna, zaczyna go przytulać i całować. Poczułam się okropnie. Jestem osłabiona i to wszystko do tego, zaczęłam płakać. Tak po prostu, osunęłam się na ziemię cała zapłakana, makijaż mi się rozpłynął, nie obchodziło mnie to, czułam się okropnie. Schowałam głowę w kolana. Zaczęłam myśleć, jaka jestem beznadziejna, że może lepiej by było, gdyby mnie zostawił...
*Harry*
No dobra, dobra, rozumiem, fanka i tak dalej ale ile można się do mnie lepić, chciałbym już wrócić do Leny, przytulić ją. Ale nie, jeszcze jedno zdjęcie, jeszcze raz, znowu mnie całuje w policzek.
- Will you marry me? - patrzy na mnie z wariackim spojrzeniem w oczach.
- Przecież mam dziewczynę - odpowiedziałem zupełnie bezradnie.
- I co z tego - zaśmiała się.
Też się uśmiechnąłem nie chciałem jej urazić. Kocham moje fanki, ale czasem są zbyt nachalne. Pożegnałem się z nią i już szedłem na górę, kiedy zauważyłem kobietę sprzedającą kwiaty, podszedłem więc do niej.
- Dzień Dobry, mogę Panią poprosić o kwiatka? - uśmiechnąłem się szczerze.
- Tak oczywiście, dla kogo? - powiedziała życzliwie kobieta.
- Dla dziewczyny - odpowiedziałem.
- Musisz ją mocno kochać. Daj jej ten bukiecik - pokazała na malutki bukiecik stokrotek - Jest naturalny i taki prawdziwy jak twoja miłość do niej.
- Dziękuję Pani - powiedziałem zdziwiony ale i bardzo ucieszony opinią tej kobiety, wyjąłem pieniądze, zapłaciłem jej i jak najszybciej wróciłem do pokoju, to co mnie tam zastało, było po prostu okropne...
* Maya
- Nie wiem jak wy, ale mi już starczy - powiedziałam wstając od stołu
- Ja też już dziękuję - powiedział Liam
- A ja sobie wezmę jeszcze tego tosta. - oświadczył Niall
- Jak Ty to robisz ? - spytał zdziwiony Li
- Ale co jak robię ? -
- Oj nieważne. Gdzie poszedł Lou ? - Zdziwił się Liam
- Poszedł zadzwonić do Hazzy. Ciekawe co tam u niego - zamyśliłam się.
Przez chwilę zakręciło mi się w głowie. Wstałam lekko chwiejąc się i wyszłam na podwórko.
Całe szczęście, że rodzice pozwolili mi zamieszkać razem z Leną. Szkoda tylko że Lena wyjechała. Ale sama ją w końcu do tego namawiałam. A zresztą nieważne. Położyłam się na hamaku i spróbowałam zasnąć. Nagle poczułam jak ktoś się koło mnie kładzie. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam Nialla, który wciskał się koło mnie na hamak.
- O hej - uśmiechnęłam się
- Hej skarbie - przywitał się Nialler. - przyszedłem z tobą porozmawiać
- Coś się stało ? -
- No właśnie o to samo chciałem zapytać
- Nie wszystko w porządku, tylko tak mi się dziwnie w głowie zakręciło - uspokoiłam chłopaka.
Niall uśmiechnął się i czule mnie objął. Chwilę poleżeliśmy aż usnęliśmy.
Chwilę potem przebudziłam się. Nialler dalej spał, więc postanowiłam wygramolić się z jego objęć i pójść do domu. Otwierając drzwi na dzień dobry dostałam poduszką w twarz.
- Dzięki Louis - syknęłam
- Ale to nie ja! - bronił się chłopak
- Jasneee.... I tak wiem Boo Bear że to ty - powiedziałam i schyliłam się żeby podnieść poduszkę.
W tym czasie dostałam drugi raz tym razem dużo większą poduchą !
- No bez takich ! - krzyknęłam
- No ale teraz to już serio nie ja - udawał płacz Lou
- Tym razem to ja, sorki - przyznał się Zayn
- Dziękii.... Teraz to dostaniecie ! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę chłopaków.
Zaczęliśmy się rzucać poduszkami. Nie wszyscy bo Liam siedział na schodach i ciągle pisał z kimś sms. Wrócił do świata żywych dopiero wtedy, gdy Louis przywalił mu poduszką.
- Łosiu ! Z kim tak randkujesz przez telefon - wydarł się Lou
- JA ? Niee,..... gram w grę . - palnął szybko Li
- W gre mówisz ? a w jaką ? - dopytywał Boo Bear
- W ... yyy.... no tą..... taką jedną sobie ściągnąłem
- Dobra Liam, wiemy że gadasz z Danielle. - zaśmiał się Zayn
- Skąd wiesz ? W ogóle skąd wy to wiecie ? - zdziwił się Liam
- Dzwoniła wczoraj na domowy jak już spałeś - odpowiedział ze spokojem Lou. - A właśnie, miałem Ci przekazać , że dzwoniła , więc proszę ! Danielle do ciebie dzwoniła.
- Dzięki że mi teraz mówisz - powiedział z deczka wkurzony Liam i wyszedł.
- Chłopaki... - zaczęłam - szkoda mi go teraz. Patrzcie jak posmutniał - powiedziałam i zrobiłam minkę zbitego pieska.
- No w sumie.... Oj jutro mu przejdzie - skwitował Zayn. - Chodźcie na podwórko
- Zaraz zaraz.... Nialler jeszcze śpi? - spytał mnie Lou
- Wydaje mi się że tak. - odpowiedziałam
- Mam pomysł jak go obudzimy
Pytająco spojrzałam na Louisa, który śmiesznie zaczął poruszać brwiami. Zayn też nie wiedział o co chodzi ale zrobiliśmy to co chciał Lou. Nalaliśmy do trzech wielkich wiader zimnej wody.
- Ja umywam ręce - krzyknęłam w ostatniej chwili
Niestety mój krzyk obudził Nialla.
- Maya yyy.... zepsułaś zabawę - posmutniał Lou
- Przepraszam, ale ja mojego kochania nie obleję lodowatą wodą na pobudkę -- powiedziałam i przytuliłam się do blondyna.
- Chcieliście mnie oblać zimną wodą ? Dzięki - syknął Niall
- No ale przecież jeszcze nie oblaliśmy ! - bronił się Zayn
Nialler tylko na niego spojrzał, a Malik się zamknął.
- Mam nadzieję że na mnie się nie gniewasz - spytałam wstając i iść w kierunku domu
- No jasne - zaśmiał się Nialler i pocałował mnie w policzek. Kątem oka widziałam jak Tommo i Zayn kładą się na hamaku. Wszystko byłoby okej gdyby nie dziwna mina Zayna. Całkiem odwróciłam głowę, bo myślałam że mi się wydaje, jednak w tym samym momencie Malik odwrócił się. No cóż. Może faktycznie mi się przewidziało. Gdy weszlismy do domu to ogarnęłam trochę salon, a Nialler w tym czasie robił nam coś na kolację. Mówiąc mam chodzi mi o mnie i jego. Te czubki niech sobie sami robią kolację. Poza tym byłam strasznie zmęczona. Ale czym ? Przecież cały dzień się opierdalałam. Po ogarnięciu pokoju zajrzałam do kuchni, sprawdzić jak sobie radzi mój Horanek. Szło mu całkiem nieźle, gdyby nie rozbite na podłodze jajka, rozsypana mąka i jakiś rozlany płyn.
- Co tu się stało ? - spytałam łapiąc się za głowę
- Podaj mi olej -
- Co ? Pytałam co tu się stało ! -
- Podaj mi olej . SZYBKO ! - podniósł głos chłopak
Ymm okej. Podałam i wyszłam. Jeszcze by mnie wrobił w sprzątanie. Poszłam na dwór zobaczyć co chłopcy robią. Louis słodko spał a Zayn patrzył w gwiazdy, które powoli pojawiały się na niebie.
- Co jest Zayn - spytałam cicho, żeby nie obudzić Lou.
- Nic. Zastanawiam się nad sensem życia - odpowiedział zamyślony
- Ale coś się stało ?
- Nie - odpowiedział i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- Zayn powiedz, przecież widzę że coś się dzieje. - poprosiłam.
- Chodź ze mną. Nie chcę żeby ktoś to słyszał - powiedział i wstał
Poszłam za nim. Wyszliśmy na tyły domu i przeszliśmy przez ogrodzenie. Nie bardzo pasował mi ten pomysł, ponieważ byłam w sukience, ale dla przyjaciela wszystko. Zayn prowadził mnie w jakieś miejsce, którego nie znałam. Coraz bardziej zaczęłam się bać, ponieważ było już coraz ciemniej.
- Zayn boję się, może już wracajmy - szepnęłam i złapałam Malika za rękę.
- Już mało zostało -
Zapięłam tylko sweter i posłusznie poszłam z Zaynem.
- To tu - powiedział Bad Boy i pokazał mi starą bramę.
- Malik mam sukienkę. - przypomniałam mu
- Racja, to chodź tam trochę dalej jest dziura - powiedział i puścił mi oczko.
Poszliśmy we wskazanym kierunku i przeszliśmy przez dziurę w bramie. Miejsce jakie zobaczyłam było piękne! Mały wodospad i wokół rozłożyste drzewa.
- Robi wrażenie, nie ? - spytał śmiejąc się brunet.
- I to jakiee - wciąż się rozglądałam. Do czasu kiedy mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Malika.- To co chciałeś mi powiedzieć ?
Zayn złapał mnie za rękę i zaczął mówić .
Nowy rozdział, nowa postać ( Danielle ;)) , nowy wygląd i nowa współautorka ;) Podoba się ? Mam nadzieję że tak. Liczymy na komentarze, które bardzo nas motywują ;) Pozdrawiam
- Kiedy wracasz stary? - zmieniłem temat.
- Jak Lena wyzdrowieje - odpowiedział bez zastanowienia
- A co z Paul'em? - zmartwiłem się.
- No wiesz, będzie mnie zmuszał, żebym pojechał, ale nie chcę, nie mogę jej zostawić.
- Zrobisz jak będziesz uważał.
*Lena*
- Harry, kochanie! - zawołałam w sumie trochę głodna, nie jadłam nic od paru godzin i przydało by się wrzucić coś na ruszt. Chodziłam po pokojach szukając Loczka, ale nigdzie go nie było, doszłam do wniosku, że poczekam na niego u siebie. Podeszłam do lustra, cała byłam blada, nie ogarnięta, dziwiłam się, że on tak dalej z mną wytrzymuje. Przecież w sumie, mógłby mieć każdą. Jest sławnym Harry'm Styles'em z One Direction. Weszłam do łazienki i zrobiłam sobie mały makijaż, chciałam lepiej dla niego wyglądać potem chodziłam po pokoju zastanawiając się nad sobą, podeszłam do okna, zobaczyłam Hazze przed budynkiem z telefonem w ręce. Nagle podbiega do niego jakaś dziewczyna, zaczyna go przytulać i całować. Poczułam się okropnie. Jestem osłabiona i to wszystko do tego, zaczęłam płakać. Tak po prostu, osunęłam się na ziemię cała zapłakana, makijaż mi się rozpłynął, nie obchodziło mnie to, czułam się okropnie. Schowałam głowę w kolana. Zaczęłam myśleć, jaka jestem beznadziejna, że może lepiej by było, gdyby mnie zostawił...
*Harry*
No dobra, dobra, rozumiem, fanka i tak dalej ale ile można się do mnie lepić, chciałbym już wrócić do Leny, przytulić ją. Ale nie, jeszcze jedno zdjęcie, jeszcze raz, znowu mnie całuje w policzek.
- Will you marry me? - patrzy na mnie z wariackim spojrzeniem w oczach.
- Przecież mam dziewczynę - odpowiedziałem zupełnie bezradnie.
- I co z tego - zaśmiała się.
Też się uśmiechnąłem nie chciałem jej urazić. Kocham moje fanki, ale czasem są zbyt nachalne. Pożegnałem się z nią i już szedłem na górę, kiedy zauważyłem kobietę sprzedającą kwiaty, podszedłem więc do niej.
- Dzień Dobry, mogę Panią poprosić o kwiatka? - uśmiechnąłem się szczerze.
- Tak oczywiście, dla kogo? - powiedziała życzliwie kobieta.
- Dla dziewczyny - odpowiedziałem.
- Musisz ją mocno kochać. Daj jej ten bukiecik - pokazała na malutki bukiecik stokrotek - Jest naturalny i taki prawdziwy jak twoja miłość do niej.
- Dziękuję Pani - powiedziałem zdziwiony ale i bardzo ucieszony opinią tej kobiety, wyjąłem pieniądze, zapłaciłem jej i jak najszybciej wróciłem do pokoju, to co mnie tam zastało, było po prostu okropne...
* Maya
- Nie wiem jak wy, ale mi już starczy - powiedziałam wstając od stołu
- Ja też już dziękuję - powiedział Liam
- A ja sobie wezmę jeszcze tego tosta. - oświadczył Niall
- Jak Ty to robisz ? - spytał zdziwiony Li
- Ale co jak robię ? -
- Oj nieważne. Gdzie poszedł Lou ? - Zdziwił się Liam
- Poszedł zadzwonić do Hazzy. Ciekawe co tam u niego - zamyśliłam się.
Przez chwilę zakręciło mi się w głowie. Wstałam lekko chwiejąc się i wyszłam na podwórko.
Całe szczęście, że rodzice pozwolili mi zamieszkać razem z Leną. Szkoda tylko że Lena wyjechała. Ale sama ją w końcu do tego namawiałam. A zresztą nieważne. Położyłam się na hamaku i spróbowałam zasnąć. Nagle poczułam jak ktoś się koło mnie kładzie. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam Nialla, który wciskał się koło mnie na hamak.
- O hej - uśmiechnęłam się
- Hej skarbie - przywitał się Nialler. - przyszedłem z tobą porozmawiać
- Coś się stało ? -
- No właśnie o to samo chciałem zapytać
- Nie wszystko w porządku, tylko tak mi się dziwnie w głowie zakręciło - uspokoiłam chłopaka.
Niall uśmiechnął się i czule mnie objął. Chwilę poleżeliśmy aż usnęliśmy.
Chwilę potem przebudziłam się. Nialler dalej spał, więc postanowiłam wygramolić się z jego objęć i pójść do domu. Otwierając drzwi na dzień dobry dostałam poduszką w twarz.
- Dzięki Louis - syknęłam
- Ale to nie ja! - bronił się chłopak
- Jasneee.... I tak wiem Boo Bear że to ty - powiedziałam i schyliłam się żeby podnieść poduszkę.
W tym czasie dostałam drugi raz tym razem dużo większą poduchą !
- No bez takich ! - krzyknęłam
- No ale teraz to już serio nie ja - udawał płacz Lou
- Tym razem to ja, sorki - przyznał się Zayn
- Dziękii.... Teraz to dostaniecie ! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę chłopaków.
Zaczęliśmy się rzucać poduszkami. Nie wszyscy bo Liam siedział na schodach i ciągle pisał z kimś sms. Wrócił do świata żywych dopiero wtedy, gdy Louis przywalił mu poduszką.
- Łosiu ! Z kim tak randkujesz przez telefon - wydarł się Lou
- JA ? Niee,..... gram w grę . - palnął szybko Li
- W gre mówisz ? a w jaką ? - dopytywał Boo Bear
- W ... yyy.... no tą..... taką jedną sobie ściągnąłem
- Dobra Liam, wiemy że gadasz z Danielle. - zaśmiał się Zayn
- Skąd wiesz ? W ogóle skąd wy to wiecie ? - zdziwił się Liam
- Dzwoniła wczoraj na domowy jak już spałeś - odpowiedział ze spokojem Lou. - A właśnie, miałem Ci przekazać , że dzwoniła , więc proszę ! Danielle do ciebie dzwoniła.
- Dzięki że mi teraz mówisz - powiedział z deczka wkurzony Liam i wyszedł.
- Chłopaki... - zaczęłam - szkoda mi go teraz. Patrzcie jak posmutniał - powiedziałam i zrobiłam minkę zbitego pieska.
- No w sumie.... Oj jutro mu przejdzie - skwitował Zayn. - Chodźcie na podwórko
- Zaraz zaraz.... Nialler jeszcze śpi? - spytał mnie Lou
- Wydaje mi się że tak. - odpowiedziałam
- Mam pomysł jak go obudzimy
Pytająco spojrzałam na Louisa, który śmiesznie zaczął poruszać brwiami. Zayn też nie wiedział o co chodzi ale zrobiliśmy to co chciał Lou. Nalaliśmy do trzech wielkich wiader zimnej wody.
- Ja umywam ręce - krzyknęłam w ostatniej chwili
Niestety mój krzyk obudził Nialla.
- Maya yyy.... zepsułaś zabawę - posmutniał Lou
- Przepraszam, ale ja mojego kochania nie obleję lodowatą wodą na pobudkę -- powiedziałam i przytuliłam się do blondyna.
- Chcieliście mnie oblać zimną wodą ? Dzięki - syknął Niall
- No ale przecież jeszcze nie oblaliśmy ! - bronił się Zayn
Nialler tylko na niego spojrzał, a Malik się zamknął.
- Mam nadzieję że na mnie się nie gniewasz - spytałam wstając i iść w kierunku domu
- No jasne - zaśmiał się Nialler i pocałował mnie w policzek. Kątem oka widziałam jak Tommo i Zayn kładą się na hamaku. Wszystko byłoby okej gdyby nie dziwna mina Zayna. Całkiem odwróciłam głowę, bo myślałam że mi się wydaje, jednak w tym samym momencie Malik odwrócił się. No cóż. Może faktycznie mi się przewidziało. Gdy weszlismy do domu to ogarnęłam trochę salon, a Nialler w tym czasie robił nam coś na kolację. Mówiąc mam chodzi mi o mnie i jego. Te czubki niech sobie sami robią kolację. Poza tym byłam strasznie zmęczona. Ale czym ? Przecież cały dzień się opierdalałam. Po ogarnięciu pokoju zajrzałam do kuchni, sprawdzić jak sobie radzi mój Horanek. Szło mu całkiem nieźle, gdyby nie rozbite na podłodze jajka, rozsypana mąka i jakiś rozlany płyn.
- Co tu się stało ? - spytałam łapiąc się za głowę
- Podaj mi olej -
- Co ? Pytałam co tu się stało ! -
- Podaj mi olej . SZYBKO ! - podniósł głos chłopak
Ymm okej. Podałam i wyszłam. Jeszcze by mnie wrobił w sprzątanie. Poszłam na dwór zobaczyć co chłopcy robią. Louis słodko spał a Zayn patrzył w gwiazdy, które powoli pojawiały się na niebie.
- Co jest Zayn - spytałam cicho, żeby nie obudzić Lou.
- Nic. Zastanawiam się nad sensem życia - odpowiedział zamyślony
- Ale coś się stało ?
- Nie - odpowiedział i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- Zayn powiedz, przecież widzę że coś się dzieje. - poprosiłam.
- Chodź ze mną. Nie chcę żeby ktoś to słyszał - powiedział i wstał
Poszłam za nim. Wyszliśmy na tyły domu i przeszliśmy przez ogrodzenie. Nie bardzo pasował mi ten pomysł, ponieważ byłam w sukience, ale dla przyjaciela wszystko. Zayn prowadził mnie w jakieś miejsce, którego nie znałam. Coraz bardziej zaczęłam się bać, ponieważ było już coraz ciemniej.
- Zayn boję się, może już wracajmy - szepnęłam i złapałam Malika za rękę.
- Już mało zostało -
Zapięłam tylko sweter i posłusznie poszłam z Zaynem.
- To tu - powiedział Bad Boy i pokazał mi starą bramę.
- Malik mam sukienkę. - przypomniałam mu
- Racja, to chodź tam trochę dalej jest dziura - powiedział i puścił mi oczko.
Poszliśmy we wskazanym kierunku i przeszliśmy przez dziurę w bramie. Miejsce jakie zobaczyłam było piękne! Mały wodospad i wokół rozłożyste drzewa.
- Robi wrażenie, nie ? - spytał śmiejąc się brunet.
- I to jakiee - wciąż się rozglądałam. Do czasu kiedy mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Malika.- To co chciałeś mi powiedzieć ?
Zayn złapał mnie za rękę i zaczął mówić .
Nowy rozdział, nowa postać ( Danielle ;)) , nowy wygląd i nowa współautorka ;) Podoba się ? Mam nadzieję że tak. Liczymy na komentarze, które bardzo nas motywują ;) Pozdrawiam
Claudia ;) xx
Mam nadzieję, że się wam spodoba, trochę pracowałyśmy nad tym :D Chciałabym, żeby było duużo komentarzy pod tym rozdziałem, dacie rade? : ) Bardzo nas to zmotywuję! : ) Pozdrawiam was baardzo moco!
Kate xx
Mam nadzieję, że się wam spodoba, trochę pracowałyśmy nad tym :D Chciałabym, żeby było duużo komentarzy pod tym rozdziałem, dacie rade? : ) Bardzo nas to zmotywuję! : ) Pozdrawiam was baardzo moco!
Kate xx