środa, 22 lutego 2012

#4 " From the moment I met you, everything changed"

 *Lena*
"Wiem , że znam cię od niedawna, ale z pewnością mogę powiedzieć, że jesteś wspaniała. Spodobałaś mi się od razu, już w Milkshake City" - Te słowa brzęczały mi w uszach przez resztę dnia.
 Nie do wiary ! Harry Styles powiedział mi właśnie, że mu się podobam ! Czy to nie słodkie ? Ja, taka zwykła dziewczyna , a on ? Gwiazda wielkiego formatu , obiekt westchnień wielu nastolatek z całego świata. WOW ! Co ja miałam mu na to odpowiedzieć ?
Uśmiechnęłam się tylko i skłamałam, że muszę już iść. Zauważyłam smutek na jego twarzy. Mi również nie było wtedy do śmiechu. Wiedziałam że chce czegoś więcej, jednak ja dziwnie się z tym czułam. Pocałowałam go w policzek i odeszłam bez słowa. Byłam pewna że chłopak odprowadza mnie wzrokiem, ale nie chciałam się odwracać. Wiem , głupio zrobiłam, nie powinnam była go tak okłamywać. Na dodatek wiedziałam jak strasznie mu na mnie zależy.
Niestety nic nie zrobię że jeszcze do niego nic nie czuję. 

***


-Co ty zrobiłaś ?! - usłyszałam w telefonie.
-Maya ? - spytałam niepewnie
-Tak, Maya. Dzwonię od taty, ale nieważne- urwała- Harry mi o wszystkim powiedział.
-Aaa ... o to ci chodzi - odpowiedziałam trochę przygaszona - Wiesz, nie chciałam, żeby tak wyszło...
-Ale jednak wyszło- przerwała mi- Mogę do ciebie przyjść ?
-No jasne, nie wiem nawet po co się pytasz - odpowiedziałam, uśmiechając się do telefonu.
Już się nie odezwała. Jak zwykle, nawet zdania ci nie da dokończyć.


Po 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.
Nie, to nie mogła być Maya. Tak szybko ? Pobiegłam do drzwi.
-Ooo! Niezła jesteś -powiedziałam, ledwo powstrzymując śmiech.
Maya stała cała czerwona i zdyszana.
-Wyglądasz jak słodziutki pomidorek -dodałam.
- Śmiej się , więcej do ciebie nie przyjdę - odpowiedziała przyjaciółka obrażonym tonem.
Obrażonym ? Brzmiało to raczej jak sapanie jej pieska.
Oczywiście wcale nie była obrażona. Wciąż zrobiłaby dla mnie wszystko, bez dwóch zdań.
Gdy przyjaciółka odetchnęła, zaczęłam jej opowiadać co się wczoraj stało.
Siedziała dobre 5 minut, wgapiając się we mnie z wielkimi oczami.
-Mamciu, dziewczyno !- wybuchnęła w końcu- Nie żałujesz decyzji ?
-Trochę mi głupio że tak go spławiłam- westchnęłam-Ale nie znam go jeszcze dobrze, a sama wiesz że ja muszę najpierw kogoś poznać tak...od środka? Dopiero potem będziemy mówić o poważnym związku, a raczej się nad nim zastanawiać - starałam się skupić na odpowiedziach. Ciągle miałam te smutne oczy Harry'ego przed oczami.
-Chciałabym żeby któryś z chłopców tak się o mnie starał - wyżaliła mi się Maya. Była smutna.
Cholera jasna, przez nią miałam tylko coraz większe wyrzuty sumienia. No, ale chyba dobrze zrobiłam? Jak mogłabym się wiązać z kimś, kogo nie znam? Nawet jeśli jest to wielka gwiazda.
-Coś nie tak ? - spytałam tylko.
-Nie no, wszystko w porządku tylko .... - pokręciła głową.
-Tylko co?- ponagliłam ją.
-Wiesz, ostatnio moją głowę opętał Niall
-Uuuuuuu - spojrzałam na Mayę podejrzliwym wzrokiem - Czy ktoś tu się zakochał ?
-Oj, już zakochał- skrzywiła się- Po prostu mi się podoba...takie zauroczenie.
Moja przyjaciółka starała się wyluzować, ale jej policzki tylko nabierały bardziej czerwonej barwy.
-Chyba wiem jak Ci pomóc - zawołałam i aż podskoczyłam z radości.
 Nie sądziłam że wpadnę na tak świetny,moim zdaniem przynajmniej, pomysł - Zróbmy imprezę !
Pomysł może i niezbyt oryginalny; imprezy robi się często, ale w tym wypadku mogła nam bardzo pomóc.
Tylko trzeba będzie ograniczyć alkohol, żeby ktoś cokolwiek pamiętał.
-Imprezę ? - zauważyłam, jak Mayi zaświeciły się oczy - To super pomysł! - wykrzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
-Tak tak , ja też Cię kocham - odpowiedziałam rozbawiona reakcją Mayi -  Zajmę się wszystkim.
-A to ci niespodzianka - zaśmiała się przyjaciółka.


*Maya*


Ona jest genialna! Kocham ją za te pomysły i nie tylko !
 Leżąc w łóżku postanowiłam, że zadzwonię do Niall'a. Co mi szkodzi, powiadomić o pomysłowości mojej przyjaciółki?
-Halo ?
No nie! Co ten człowiek ze mną robi? Wystarczy, że jedno słowo wydobędzie się z jego ust, a ja już mięknę.
-Hej Niall, to ja Maya - odpowiedziałam chyba spokojnie.
- Wiem , mam cię zapisaną ze zdjęciem - odpowiedział blondynek.
COO?! Niby taka mała rzecz, drobnostka, a ja chyba będę o tym myśleć przez następny tydzień.
- To miło - mruknęłam - Co byś powiedział na małą imprezę w piątek o 19:00 u Leny ?
-A będzie jedzenie ?
- No jasne , co to za impreza bez jedzenia ! - parsknęłam śmiechem.
-To będę. Wpaść może po ciebie ? Co ty na to gdybyśmy razem poszli ?
O matko kochana, Jezus, Maria, Józef! Aaaaaaaa! Czy Niall Horan właśnie się spytał, czy po mnie "wpaść"?
Nie!
Tak!
Nie!
Tak!
No dobra, TAK!
Czy to sen? A może oglądam jakiś film? Nie...
-Maya? Jesteś?- wyrwał mnie z rozmyślań ten słodki irlandzki akcent.
-Yyyy , jestem, jestem- jąkałam się- To wpadnij przed siódmą.
-Super, do zobaczenia- rzucił i się rozłączył.
Ale się z błaźniłam. Pewnie się domyślił jaka musiała być moja reakcja, kiedy mnie o to zapytał.
Cóż, w filmach bywa gorzej. No, jak na przykład dziewczyna rozmawia z chłopakiem, po czym okazuje się, że on stoi na jej balkonie i wszystko widzi.
Gdyby tak było w moim przypadku.... Jejku.
Rozejrzałam się. Poduszki, które leżały na moim łóżku, w tej chwili znajdowały się na szafie, krześle, biurku i...pewnie bym je gdzieś jeszcze znalazła. Dobrze, że nie złamałam stołu ani niczego...
Chyba muszę coś zjeść, pomyślałam.

*Lena* 
*następnego dnia* 

Okej, wszyscy powinni się pojawić za jakieś pół godzinki. Rodziców się już pozbyłam, Jenny wygoniłam do koleżanki. Wszystko jest chyba tak, ja być powinno.
Jedzenie dla Niall'a naszykowane. Chyba wyjdzie stąd o pięć kilo grubszy. Chociaż nie, on je i nie tyje. Też bym tak chciała! 
Alkohol załatwiony, ale ja osobiście nie mam zamiaru się dziś upić. Muszę coś załatwić.
Tak, chodzi o Harry'ego. Zdaję sobie sprawę z tego, jak go wczoraj zraniłam i nie umiem sobie tego wybaczyć. 
Zachowałam się, jak wredna.....nie będę kończyć. Tak czy inaczej wiedziałam, że moim obowiązkiem jest go przeprosić. Kiedy przyjdzie, poproszę go, żeby ze mną na chwilę gdzieś poszedł. Zrobię to od razu na początku imprezy. Nie chcę  mieć złego humoru do końca.
Gdy niosłam już ostatnią miskę ze słodyczami do salonu, rozległ się dzwonek do drzwi.
Oprócz Mayi i chłopców miało się pojawić jeszcze kilka osób. Specjalnie zaprosiłam takich znajomych, którzy nie zrobią szału z powodu tego, że One Direction będzie w moim domu.
Pierwszymi gośćmi okazały się moje dwie dość dobre koleżanki z równoległej klasy: Doris i Aby. 
Wpuściłam je do środka i poprosiłam, żeby włączyły jakąś muzykę. 
Następnie przyszedł Zayn z Liam'em i  Lou, paru kolegów ze szkoły a na samym końcu dotarła Maya z Niall'em.
MAYA Z NIALLE'M?!  A jeszcze wczoraj tak marudziła, że nikt się za nią nie 'ugania'. No proszę, proszę.
-Louis- zawołałam chłopaka- Gdzie jest Harry?
Loczek nie przyszedł. Jako jedyny. Dlaczego?
-Chyba nie mógł przyjść...
Uniosłam brwi.
-Co to znaczy chyba?
Chłopak zaciągnął mnie na bok.
-Powiedział mi, że nie da rady przyjść na imprezę do ciebie po tym, co mu powiedziałaś.
Wściekła na siebie zostawiłam Louis'a samego i wypadłam z domu. 
Co ja narobiłam? Nie mogłam przecież pozwolić na to, żeby on przestał się do mnie odzywać. 
Nie miałam czasu czekać na autobus, więc ruszyłam biegiem. Dobrze wiedziałam, gdzie mieszkają. Chyba każdy zainteresowany choć trochę tym zespołem to wiedział, a w szczególności ludzie, którzy mieszkali w Londynie.
Droga zajęła mi niecałe pięć minut. Nacisnęłam na dzwonek, który znajdował się obok ogromnych drewnianych drzwi, które były wejściem do przepięknej....wilii. Tak, willi.
Cała się trzęsłam. Ze zdenerwowania, z niecierpliwości, a przede wszystkim z wściekłości.
-Harry- nie pozwoliłam mu się nawet odezwać, kiedy otworzył mi drzwi- Musimy pogadać.
Nie czekałam na zaproszenie mnie do środka. Po prostu przeszłam obok zdezorientowanego chłopaka.
O kurczę! Kto im tak urządził ten dom?! Taka idealna gra kolorów, takie drogie meble; może nie tyle drogie, ile gustowne; byłam pod wrażeniem. 
No, ale nieważne. Nie było na to czasu.
-Harry- powtórzyłam i zbliżyłam się do niego. Dopiero teraz zobaczyłam, jak wyglądał. Oczy miał całe podkrążone, włosy były w okropnym nieładzie. Nawet nie sądziłam, że kiedykolwiek będę narzekać na jego fryzurę. Na sobie miał jakiś stary dres. W życiu bym nie pomyślała, że ten chłopak jest sławny, ale mimo wszystko przez swój wygląd nie stracił w moich oczach- Przepraszam.
Chłopak nic nie odpowiedział, ale trudno mu się dziwić. Po tym wszystkim rzuciłam tylko jedno krótkie przepraszam? Czy ja jestem normalna?
-Przepraszam za to wszystko- kontynuowałam więc, jakby to było zamierzone- Nie chciałam, żeby to tak wyszło. Ja tylko....zaskoczyłeś mnie no! Nie spodziewałam się, że ja mogę się spodobać takiemu chłopakowi, jak ty. No bo spójrz w lustro i spójrz na mnie. Cholera! Co ty masz za gust?- prawie krzyknęłam.
Zauważyłam, że jego kąciki ust delikatnie się podnoszą.
-Naprawdę cię przepraszam, musisz mnie zrozumieć- dodałam smutno.
Teraz dla odmiany wyglądał na strasznie złego. Chyba powstrzymywał się od wybaczenia mi. No, ale dlaczego? 
-Nie udawaj, proszę- szepnęłam- Wiem, że ty też chcesz, żeby między nami było okej.
-Po prostu wyjdź- warknął- Nie wiem, po co tu przychodziłaś. Masz imprezę; idź, baw się. Zayn na pewno się zastanawia, gdzie jesteś i łamie stoły. Więc idź, ratuj swój dom- nawijał, wypychając mnie za drzwi.
Moje kończyny chyba odmówiły posłuszeństwa. 
Czy on naprawdę się tak zachował? spytałam samą siebie, kiedy zamknął za mną drzwi.

*Harry*
JESTEM IDIOTĄ! 
Tylko ta myśl krążyła mi po głowie. Zachowałem się, jak ostatni cham.
Zrezygnowany rzuciłem się na kanapę w salonie i nawet nie wiem kiedy, zasnąłem.

*Lena*

Trzasnęłam drzwiami.
-NIE GAPCIE SIĘ TAK NA MNIE!-  wydarłam się, kiedy wzrok wszystkich skierował się w moją stronę- Po prostu się bawcie- mruknęłam.
Powstrzymując cisnące mi się do oczu łzy, podeszłam do stołu i wzięłam do ręki butelkę piwa.
Tak, obiecałam sobie, że się nie upije, ale w mojej wyobraźni wszystko wyglądało inaczej.
Zawartość butelki znalazła się w moim organizmie chyba po niecałych dwóch minutach. 
Sięgnęłam po następną. I następną.
-Lena...wystarczy- usłyszałam za sobą. 
Zayn-to on tyle dla mnie zrobił. To on uderzył Josh'a, kiedy ten mnie skrzywdził.
Obróciłam się. Kręciło mi się w głowie.
Przyciągnęłam go gwałtownie do siebie i zaczęłam całować.
_________________
4 rozdział gotowy ! hihi ^^ 
JEJKU , to jest niesamowite ile wejść mamy po zaledwie 3 rozdziałach.
Dziękujemy xx I liczymy, że będzie ich coraz więcej i że coraz więcej będzie Was- osób, które to wszystko czytają i się przy tym nie zanudzają :D
A i sprawa: jeżeli chcecie być informowane o nowych rozdziałach, pozostawcie swoją nazwę TT lub nr gg w komentarzu. Jest to prośba też do tych osób, które już są powiadamiane :) x
 Przy okazji: jesteśmy strasznie dumne z naszych chłopców! 
21.02.12 r. prawdziwe Directionerki tej daty nie zapomną ! Pierwsza taka ważna nagroda. I wygrali z taką konkurencją : O PROUD !
 








5 komentarzy:

  1. siemka kocham 1D zapraszam do siebie :) fajny blog całuski ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszecie, kocham Was. :) <3 H.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chciałabym być informowana.
    oto mój blog: express-yourself-baby.blog.onet.pl
    a co do rozdziału to zajebisty.! ;)
    "Cholera! Co ty masz za gust?" - haha.. to był świetny tekst.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lenka jest swietna, ale niech sie ogarnie! Zrani nie tylko Harrego, ale też Zayn'a, a tego jej nie daruję;p

    OdpowiedzUsuń
  5. A jedzenie będzie ? Hahaha powalił mnie ten tekst :D czekam na nexta @Agnespl_Love1D

    OdpowiedzUsuń