piątek, 2 marca 2012

#6 There's something about your laugh that makes me wanna have to.

*Niall*
Starałem się wlać w pocałunek jak najwięcej uczucia i pokazać, że naprawdę mi na niej zależy. Tak się cieszyłem, że mi wybaczyła. Niepotrzebnie wtedy tyle wypiłem, ale na szczęście to już minęło i więcej nie popełnię tego błędu.
Czułem, że się uśmiecha i słyszałem jej nierównomierne bicie serca. Odsunęła się ode mnie powoli, a z jej twarzy nie schodził ten wspaniały uśmiech.
-Może wejdziemy do środka ?- spytała.
Jej, dlaczego? Wcale nie musieliśmy. Jak dla mnie wystarczyło, żeby była blisko.
-Jasne ! - odpowiedziałem jednak i ponownie ją przytuliłem.
-Hej! Udusisz mnie ! -krzyknęła, śmiejąc się.
Gdy weszliśmy już do domu, nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Czułem się nieswojo.
Spojrzałem na Mayę zmieszany.
-Co powiesz na jakiś film ? -
 Mamciuuuuu! Znów ten uśmiech. Wspominałem już, że jest piękny?
- HALOO ! -pomachała mi ręką przed twarzą- Ziemia do Niall'a.
-Wybacz, ale ja jestem z planety Nandos!
 Dlaczego ja wywoływałem u niej taką reakcję? W tej chwili leżała na kanapie i histerycznie się śmiała, a wręcz płakała.
-Wiesz co, musisz mnie tam kiedyś zabrać- wydukała między kolejnymi napadami.
-Nie ma problemu!
-Często się tak zawieszasz?- zapytała, kiedy zdążyła się uspokoić.
-Eeee, po prostu się zamyśliłem...- poczułem, jak się czerwienię.
-A mogę wiedzieć nad czym tak intensywnie myślałeś?
-Yyy, no tego no....zastanawiałem się jaki film wybrać - starałem zatuszować moje zmieszanie, śmiechem, co raczej nie wyszło mi na dobre. Z moich ust wydobył śmiech przypominający parskanie konia.
 Dlaczego ? Doskonałe pytanie, za każdym razem tak się dzieje, gdy się wstydzę, a co najgorsze- nie mogę przestać.
Ale nic na to nie poradzę , taki już jestem.
- I jak ? Wiesz już jaki film będziemy oglądać ? - ledwo powstrzymując śmiech zapytała mnie Maya
-Może "Wciąż ją kocham"?
-OK, to poszukaj płyty, a ja przygotuję coś do jedzenia. A i chusteczki załatw, zawsze na tym płaczę!
-Mmmm ! Jedzenie ! to dla mnie wszystkiego podwójnie poproszę - odpowiedziałem pół śmiechem
- Okej, okej - powiedziała dziewczyna, odchodząc w stronę kuchni.

Gdzie ta płyta? Sprawdziłem już na  wszystkich półkach.
A nie, została jeszcze jedna...
*BUM_TRACH_SIU *
No to pięknie, zepsułem Mayi szufladę. Mam nadzieję że tego nie słyszała i zdążę naprawić wszystko zanim przyjdzie. Ja to jestem zdolnym dzieckiem.
-Co się stało ?
O tak, jestem zdolnym dzieckiem z ogroooomnym szczęściem.
Maya stała już w drzwiach i...Chwila! Dlaczego ona się znów śmiała?!
- Boże! Co ty zrobiłeś głupku mój kochany ?- ledwo wykrztusiła te słowa - Nie bój się , zaraz to naprawimy.
Faktycznie zaraz- pięć minut i było po wszystkim. Szuflada naprawiona , a płyta znajdowała się już w DVD.
- To ja idę po jedzenie, bo nic nie zdążyłam zrobić- powiedziała, kładąc nacisk na drugą część zdania.
-O nie ! Ja ci pomogę - powiedziałem, czując się winny i poszedłem za dziewczyną do kuchni.
Ona wzięła napoje, a ja przekąski.
Zanim film się rozkręcił na talerzu nie było już nic.
Spojrzałem ukradkiem na Mayę.
- Mogę się do ciebie przytulić ? - spytałem niepewnie.
- Nie mogłam się doczekać, aż to zrobisz - powiedziała, przysuwając się do mnie
Objąłem ją w pasie i przycisnąłem do siebie. Delikatnie pocałowałem ją w usta. Dziewczyna położyła głowę na moim ramieniu a ja czułem, jak między nami rodzi się coś wspaniałego.

*Lena (w tym samym czasie) *
Wygodne miał chłopak kolana, nie powiem, że nie.
Zbudziłam się równo o 17:00. Uniosłam głowę i zobaczyłam Harry'ego, który już nie spał, tylko uważnie mi się przyglądał z uśmiechem na twarzy.
-Dobrze się spało?- spytał.
Skinęłam tylko głową, dyskretnie ziewając.
-Jesteś głodna?
-Troszkę- przyznałam.
Harry bez słowa wstał, ostrożnie kładąc moją głowę na sofie i udał się do kuchni.
Usiadłam po turecku i powoli ustaliłam sobie, co wydarzyło się poprzedniego dnia.
Dobrze, że to wszystko się tak ułożyło. Loczek jest przekochany, pomyślałam. Jak mogłabym z nim nie rozmawiać?
Nie miałam, co robić, więc postanowiłam pomóc mu w przygotowaniu czegoś do jedzenia.
Stał przy blacie w mojej kuchni i kroił coś w wielkim skupieniu.
-Co szykujesz?- szepnęłam cicho, obejmując go od tyłu.
Aż podskoczył.
-Nie strasz mnie tak!
-W porządku. Nie, to nie- prychnęłam i obróciłam się do niego plecami, udając, że się obrażam.
Chłopak westchnął.
-Lena, skarbie...
Stop! Wróć! Czy on właśnie powiedział do mnie skarbie? Nieeeeee, zaraz się rozpłynę chyba.
W milczeniu czekałam na dalszy ciąg jego przeprosin.
-....przepraszam, ale czy mogłabyś udać się do salonu?
CO?! Nawet mnie nie przeprosi małpa!
Z wielkim fochem udałam się tam, gdzie chciał i rzuciłam się na materac.
Zamknęłam oczy i myślałam o tym, jak mnie przed chwilą nazwał. O jego tonie głosu w tamtym momencie.
Cholera! To przez ten jego uwodzicielski głos nie potrafię się nigdy na niego obrazić! Tak, to jego wina!
Minęło zaledwie kilka minut, kiedy poczułam, jak czyjaś ręka odgarnia mi włosy z czoła.
-Śniadanio-obiado-kolacja gotowa- zamruczał.
Podniosłam się i już chciałam powiedzieć, że nie jestem głodna....
-Harry...co to...czemu...ja....dziękuję- wydukałam tylko.
Na talerzu, który trzymał w rękach leżały dwa ogromne gofry.
Jeden był polany czekoladą i usłany truskawkami, a na drugim za pomocą truskawkowego sosu, zostało przez tego chłopaka, który siedział przede mną napisane : "KOCHAM CIĘ!"
Musiałam walczyć z łzami, które cisnęły mi się do oczu. Nie mogłam uwierzyć, że ten chłopak właśnie wyznał mi swoje uczucia. Że mimo tego, jak się wobec niego zachowałam, tak szybko mi wybaczył i już o tym wszystkim zapomniał.
Nie zasługiwałam na takie szczęście. Zdecydowanie nie.
-Za co mi dziękujesz? Oczekiwałem innej odpowiedzi- uśmiechnął się cwaniacko.
No co za tupet!
-Dziękuję za śniadanie podane do łóżka- wyszczerzyłam się.
-No wiesz ty co?! Foch- prychnął i odwrócił się ode mnie.
Pokręciłam głową, śmiejąc się pod nosem.
-Harry, skarbie- powtórzyłam jego formułkę z przed paru minut i na kolanach pod czołgałam się do niego.
Oparłam się o jego ramię i szepnęłam do ucha:
-Ja też cię kocham.
Niewiarygodne, jak szybko zmienił mu się wyraz twarzy. Przycisnął mnie do materaca.
-Czemu byłaś taka niegrzeczna, co?- zmrużył oczy, starając się ukryć zadowolenie- Teraz czeka cię kara.
Jaka kara? Co?....O nie!
Starałam się uciec spod jego ciężaru, kiedy jego ruchy wywołały u mnie łaskotki.
-Bierz te łapy! Harry, przestań!- piszczałam.
Nie słuchał. Nawet nie dopuszczał mnie do swojego brzucha, żebym mogła mu się odwdzięczyć.
-Kara, to kara- śmiał się.
Chciałam zachować spokój i wywołać u niego poczucie winy, ale nie potrafiłam przestać się wiercić.
Znalazł mój słaby punkt.
-Odpuść proszę- wyjąkałam, bo nie mogłam złapać oddechu przez tą wredną istotę, która darzyła mnie tak WIELKIM uczuciem, że właśnie próbowała mnie zamordować.
-Dobrze, już dobrze- powiedział w końcu, na co ja zareagowałam głębokim wdechem- A teraz mała niespodzianka...
-O nie!
-O nie?
-A dobra, raz się żyje.
Harry nachylił się i delikatnie mnie pocałował.
Więcej takich niespodzianek!

*Maya*
-Cholera jasna ! Nialler, wstawaj ! Już jedenasta, a ja mam na dziesiątą do pracy! No, chyba raczej miałam - parsknęłam.
Po zakończeniu filmu, zasnęliśmy w swoich ramionach i ta dam- wykończona po imprezie u Leny- zaspałam do pracy.
Biegałam po domu nawet nie wiem po co. Nerwy.
 Szybko złapałam jakieś ubrania i pobiegłam pod prysznic. Dziesięć minut i byłam gotowa.
- No nie wierze! Kotek, wstawaj-poganiałam go- Już jestem spóźniona do Milkshake City. Bubba nie liż go po twarzy!
- Ale co? Co się stało? I czego ten pies mnie liże?- jęknął blondyn, przeciągając się.
- Jak widać czuje jeszcze wczorajszego kurczaka- odpowiedziałam, patrząc z politowaniem na psiaka- Misiek, ja już muszę wychodzić - dodałam w pośpiechu.
- Jak to wychodzić ? Gdzie będziesz szła o 7 rano?
No, ten to się szybko orientował.
- Jakiej 7 ?! Jest JEDENASTA PIĘTNAŚCIE ! Chodź, odprowadzisz mnie  - uśmiechnęłam się, całując chłopaka w policzek
- Okej, okej. To chodźmy.
Czy on mógłby przestać jęczeć?
Wyszliśmy z domu piętnaście minut później. Złapałam Niall'a za rękę i pociągnęłam w kierunku mojego miejsca pracy.
Chwilę później zadzwonił do mnie telefon.
- Gdzie ty jesteś ? - usłyszałam w słuchawce. Nie był to zły głos, powiedziałabym, że rozbawiony.
- Będę za 10 minut - odpowiedziałam, śmiejąc się do telefonu.
- Lena ? - spytał blondynek.
- Tak , siedzi już sama  ponad godzinę. Mam nadzieję że sobie radzi. Pierwszy raz to ja się spóźniam, a nie ona.
Nialler wybuchnął śmiechem.
-Patrz, jak ja na ciebie działam.

Gdy weszliśmy już do Milkshake City,  Lena stała za ladą cała w skowronkach.
 Huhu, to tak jak ja. Na pewno wczoraj spędziła wieczór z Harrym. Nikt inny nie działa na nią w ten sposób.
-Hej! - krzyknęła przyjaciółka, jak tylko przekroczyłam próg- Masz szczęście, że jestem w dobrym humorze!
- Uuuuu ... Domyślam się nawet dlaczego - zabawnie poruszyłam brwiami.
- Tobie też humor dopisuje, widzę.
Po chwili śmiałyśmy się jak lemury. Lemury ? Bardziej jak emm....no nie wiem, niech będą te lemury.
- Yhh, to może ja już pójdę - powiedział speszony Niall, chyba domyślił się o co chodzi.
- Nie chcesz posiedzieć z nami ?- przyjaźnie uśmiechnęłam się do blondyna.
 - Chciałbym, ale umówiłem się z chłopakami. Spotkamy się dziś po twojej pracy ?
- Jasne. Zdzwonimy się jeszcze- rzuciłam i pocałowałam go na pożegnanie.
Przebrałam się w strój do pracy i usiadłam za ladą koło Leny.
- Opowiadaj jak ci minął wieczór - uśmiechnęłam się i poklepałam przyjaciółkę po ramieniu.
 Rozmawiałyśmy przez całą naszą zmianę. Tłumów na szczęście nie było, więc spokojnie zdałam jej wszystkie relacje, a ona mi.
- Kate, Suzie. Wreszcie jesteście!- zawołałam, kiedy do kawiarni weszły nasze zmienniczki.
Przywitałyśmy się z nimi, a jednocześnie pożegnałyśmy i wyleciałyśmy na zewnątrz.
- To co teraz robimy ? - spytała uśmiechnięta Lena.
- Co powiesz na lody ?
- Okej, czemu nie!
Poszłyśmy do naszej ulubionej budki z lodami, w parku , koło naszej dawnej bazy.
-Pamiętasz jak jeszcze kilka lat temu biegałyśmy tu z lalkami i udawałyśmy, że jesteśmy sławne? - po długiej ciszy spytała Lena.
- No jasne, a teraz pomyśl sobie, że my- te małe smarkule- jesteśmy ze sławnymi osobami- odpowiedziałam, uśmiechając się.
- Nigdy w życiu bym nie pomyślała że będę chodzić z Harry'm Styles'em...
- Ja także - parsknęłam kończąc loda, a ona posłała mi lodowate spojrzenie - Ou , ktoś dzwoni.
Wyjęłam z kieszeni telefon.
- To Liam
- Hej Maya ! Co robisz ? Jesteś może z Leną ? - z telefonu padały kolejno pytania.
- Hej Liam. Jestem w parku. Tak, jestem z Leną- zaśmiałam się- A coś się stało?
- Nic się nie stało. Po prostu chcieliśmy, żebyście do nas wpadły. Jesteśmy u Hazzy w domu.
-Ok, za 30 min będziemy.
Wyjaśniłam przyjaciółce o co chodzi i ruszyłyśmy w kierunku umówionego miejsca.
Po drodze zaszłyśmy jeszcze do sklepu. Musiałam kupić w końcu tą bluzkę z Muppetami. Od kilku dni za mną chodziła, w końcu by mi ją wykupili.
- Heeeeeeej !
- Co tak wolno ?
-Myśleliśmy już, że nie przyjdziecie- od progu witali nas chłopcy.
- Maya nie mogła się zdecydować, którą bluzkę kupić - ze zrezygnowaniem usprawiedliwiła nas Lena.
- No ale co , podoba wam się ? - spytałam, pokazując chłopcom bluzkę.
- No jasne ! Jest super - krzyczeli chórkiem, a Niall przygarnął mnie do siebie.
-Mnie się we wszystkim podobasz- szepnął mi na ucho.
- Widzisz Lena ? - powiedziałam z ogromnym uśmiechem na twarzy.
Przyjaciółka wtuliła się w właściciela domu i wszyscy razem poszliśmy do salonu.
Łaskotki, walki na poduszki, latający puch, śmiechy- to tylko nieliczne z naszych zajęć, a zarazem standardowe spędzanie wolnego czasu.
Po dwóch godzinach wariacji, usłyszeliśmy dzwonek czyjegoś telefonu.
-To mój- rzucił Louis i odszedł na bok.
 Podczas jego nieobecności, poszliśmy zrobić nam coś do picia.
-Picie piciem, ale co z jedzeniem?- krzyknął oburzony Niall.
-Już, spokojnie. Zaraz coś zrobimy- odezwałam się, jak do małego dziecka.
Nawet nie zauważyliśmy, że Louis wszedł do kuchni. Wściekły....lub zmartwiony, rzucił komórką.
- Coś się stało?- pierwsza zareagowała Lena.
- Fizzy...ona...
________
Oto i rozdział 6 :) 
Specjalnie dla Was zmieniłyśmy wygląd bloga. Mamy nadzieję, że się spodoba :) 
Dziękujemy za tyle wejść, obserwatorów i wgl . Love! xx 
Akcja się zaczyna rozkręcać, liczymy na komentarze :) 


10 komentarzy:

  1. Świetny. Informujcie o nast. na you-dont-wanna-know.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu super.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świeyne mam nadzieję że o następnym rozdziale też mnie poinformujesz :) @Veronica1DPL :) xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Bardzo mi się podoba.;) oby tak dalej..;) nie moge się doczekać nast

    OdpowiedzUsuń
  5. wreszcie ogarnęłam się i przeczytałam całość . bndskjfhbdwfgbdsk zajebiste to jest ! :D Oczywiście banan na twarzy bo coś będzie z Lou :D
    Zapraszam na http://yourreasontobe5.blogspot.com/ i również czekam na opinię :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Matkoo! Fest mi sie podoba! Czekam na nn i zapraszam do mnie http://xstolemyheart.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. superr blog, czekam na nastepne <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Czesc Fester i Dominika. :D nastepny rozdziaaal dajcie nonono! ;c H.

    OdpowiedzUsuń
  9. podoba mi się, zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. ale się zabrałam do komentowania! szósty rozdział i jeszcze dziś ma być kolejny :D
    no, moje zdanie o blogu Klaudia zna, więc wypowiem się, że dzięki wam za tą czcionkę. w końcu moje oczy nie muszą tak ciężko pracować, ślepa ja.
    Nialluś rządzi <3
    PISAŁA NALEŚNIKOWA JULKA, P-WA. :D

    OdpowiedzUsuń